poniedziałek, 1 marca 2010

olga gromyko - zawód wiedźma

znów ze wschodu - białoruska fantastyka niezbyt na serio. bohaterką książek jest wiedźma w trakcie nauki. w pierwszej części wysłana zostaje do wampirzej krainy (ehh wampiry ostatnio bardzo modne) rozwikłać zagadkę znikających magów i ludzi. oczywiście między nią a władcą wampirów zaczyna coś iskrzyć, jednak do rzyguśnego zmierzchowego romansu daleko, bohaterowie bardziej wyluzowani ciągle sobie dogryzają zamiast cierpieć i jęczeć nad skomplikowanym związkiem międzygatunkowym. wokół tych złośliwości kręci się cała akcja, poza tym niewiele się tu dzieje, ale całkiem to zabawne.




druga część bardziej mi się podobała, jest bardziej różnorodna: akcja toczy się i w szkole magii (studenci są wszędzie tacy sami) i w skacowanej wiosce zabitej dechami, a raczej zalanej błotem i w podziemnym mieście dziwnych stworzonek. wszystko przez to że bohaterka wyrusza na wyprawę ze swoim wampirem oraz kumplem trollem, który jest moją ulubioną postacią (cham, burak i żul :P). jak to bywa w fantastycznych opowieściach przeszkody się mnożą: zombiaki, mantrykory, religijni wieśniacy i stada innych niebezpieczeństw stają na drodze do celu, którym jest przerażający nekromanta.
w sumie książeczki sympatyczne, bez jakichś głębokich przemyśleń, ale miło się to czyta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz