wtorek, 23 lutego 2010

strugaccy - miliard lat przed końcem świata

znów science fiction, tym razem radzieckie. czytałam wcześniej piknik na skraju drogi (na jej podstawie zrobiono stalkera) tych panów ale dawno to było, nie będę więc się na jej temat produkować teraz. powiem tylko że miliard lat przed końcem świata to zupełnie inny klimat, niby fantastyka, a w zasadzie nie ma nawet śladu dziwnych rzeczy w stylu latających spodków czy laserowych unicestwiaczy. wszystko dzieje się w mieszkaniu pewnego naukowca (astrofizyka), który stoi na progu epokowego odkrycia, jednak nagle wszystko zaczyna mu przeszkadzać w pracy i to samo przytrafia się jego równie wybitnym kumplom (biolog molekularny, matematyk itp). próbują wymyślić o co chodzi, siedzą więc w tym mieszkaniu, gadają i piją herbatę oraz wódkę a czasami również koniak. książka ma nieco żulerski i paranoiczny klimat a jednocześnie jest zabawna (delikatnie zajeżdża chmielewską).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz