środa, 2 czerwca 2010

od stevensona do hammetta - opowiadania kryminalne

nastawiłam się na retro kryminały od czegoś w stylu pani aghaty do czarnego kryminału lat 40 i w zasadzie właśnie to dostałam. nie wiem jednak czy jestem jakoś mało inteligentna ale większość z opowiadań nie miała dla mnie sensu. może miałam jakieś zaćmienie albo nie chciało mi się myśleć i większość historii wydała mi się na siłę komplikowana uszczegóławiana i dosyć nierealna (np. ta o lustrzanym bracie bliźniaku z sercem po prawej stronie :o) albo psychologicznie pokręcona. wiem że mordercy czasem nie są normalni no i kiedyś ludzie trochę inaczej działali. ostatnie opowiadanie jest szczególnie absurdalne i niby wyjaśnienie ma sens ale dlaczego ci ludzie tak się zachowali to zupełnie nie wiem. zawiodłam się też na opowiadaniu conan doyla który okazał się synem słynniejszego ojca i chyba nie potrafił pisać za bardzo. zapewne powinnam była podejść do tej książki jak do parodii i wtedy miałabym niezły ubaw szczególnie z kawałka o tajnym przestępczym stowarzyszeniu. może po prostu moje poczucie humoru zasnęło. hmm.

2 komentarze:

  1. Jeszcze trochę i zacznę mieć kompleksy bo mnie przeczytanie jednej książki zajmuje coś koło tygodnia :(

    OdpowiedzUsuń
  2. oo nie przesadzaj :) mam sprzyjające warunki: dłuuuga droga do pracy autobusowa i chwilami nudna praca. korzystam póki mogę :D

    OdpowiedzUsuń