środa, 31 sierpnia 2011

william gibson - graf zero

kolejna po neuromancerze powieść z ciągowego cyklu (podobno to trylogia ale wikipedia mówi o sześciu tomach). znów jesteśmy w przyszłościowym niebezpiecznym świecie. tym razem mamy troje bohaterów.
marly - zajmująca się handlem dziełami sztuki, zamieszana w fałszerską aferę z przeszłości dostaje zlecenie odnalezienia autora dziwnych poruszających instalacji - pudełek z przedmiotami codziennego użytku. zatrudnia ją herr virek, baardzo bogaty hmm człowiek a w zasadzie osobowość żyjąca w świecie wirtualnym, a w realnym zajmująca kilka kontenerów medycznych gdzieś w szwecji.
turner, najemnik od brudnej analogowej roboty, ledwo poskładany po jednym rozwalającym zadaniu, już zatrudniony przy kolejnym - ucieczce genialnego naukowca z jednej korporacji do drugiej.
bobby, młody niedoświadczony kowboj cyberprzestrzeni, dla kasy testujący podejrzany sprzęt, ledwo co przeżywa w wirtualu, a w realu pakuje się pomiędzy wyznawców cybervoodoo a odhumanizowane korporacje żyjące już praktycznie własnym życiem.
wszystkie watki się ostatecznie splatają, ale to nie fabuła najbardziej mi się podoba w gibsonowych książkach tylko wykreowany przez niego świat. nieco przerażający (rządzą nim jakieś bezosobowe superkorporacje lub też twory rodzaju vireka, czy zbuntowane sztuczne inteligencje) ale i pełen możliwości zarówno w realnym świecie jak i wirtualnym. fakt, spotkać można wrogie subkultury lub voodoo duchy galopujące po cyberprzestrzeni. a co do matrycy właśnie, zabawne jest jej przedstawianie w postaci trójwymiarowego świata, gdzie człowiek porusza się pomiędzy hmm serwerami (?) w strumieniu danych. to jak stare filmy science fiction, ale to chyba filmowcy na gibsonie się wzorowali, nie odwrotnie.
w każdym razie klasyka.

1 komentarz:

  1. Pomimo tego, że najczęściej nie czytam takiej literatury, ta pozycja w jakiś niezwykły sposób mnie do siebie przyciąga:)

    OdpowiedzUsuń