środa, 1 września 2010

erica jong - jak ocalić swoje życie

czyli dobrze się czasem rozwieść :P. główna bohaterka isadora, lekko po 30, dochodzi do wniosku że jej mąż jest beznadziejny, nudny, nie ma o czym z nim rozmawiać, zupełnie się nią nie interesuje, traktuje ją protekcjonalnie (jest psychiatrą). na dodatek kilka lat wcześniej wdał się w romans (byli już małżeństwem) co nie byłoby czynnikiem skreślającym, gdyby nie to że ciągle wywoływał w isadorze poczucie winy. fakt że zdarzały jej się przygodne romanse z innymi kolesiami, ale głównym problemem była jej pisarska kariera na którą mąż łaskawie zezwalał dopóki nie przyniosła jej sławy. każdą rozmowę próbującą coś naprawić kończyły teksty o psychoanalityku, do którego isadora powinna się udać żeby rozwiązać swoje problemy. zamiast tego postanawia porzucić męża i przestać żyć w hipokryzji niestety nie jest to takie proste. o wiele łatwiej żyć może w niezbyt idealnym systemie niż przewracać swoje życie do góry nogami ryzykując że wszystko się posypie. isadora podejmuje decyzję. pomagają jej w tym przyjaciółki, kumple-kochankowie, a także wyjazd do słonecznej kaliforni (w cieplejszym klimacie wszystko jest łatwiejsze) i poznanie młodszego od siebie boskiego hipisa.
książka napisana jest bardzo zabawnie i szybko się czyta (opóźnienia pkp pomagają w tym). niektórzy mogą narzekać na liczne sceny seksu traktowanego dość naturalnie i z poczuciem humoru, mnie jednak już niewiele ruszy po trylogii pani rice o śpiącej królewnie i wesołych książkach henrego millera (który swoją drogą pojawia się w tej książce jako wesoły staruszek). co innego mnie denerwowało - poczucie winy bohaterki. rozumiem że sumienie może męczyć jak śpi się z kimś innym niż mąż ale wyrzuty z powodu realizowania siebie to dla mnie już przesada. książka jest z lat 70 kiedy ten problem był zapewne powszechniejszy (nie mówię że teraz tego nie ma ale na pewno inaczej patrzy się na kobiety robiące karierę zamiast codziennych obiadków mężowi).
a morał z niej taki że lepiej żałować że się coś zrobiło niż że się czegoś nie zrobiło a każde doświadczenie się przydaje.
i chciałabym przeczytać strach przed lataniem , bo to wcześniejsze losy isadory i jej problemów z facetami.

6 komentarzy:

  1. a nie przeczylas? przeciez od Ciebie mam pozyczone :)

    OdpowiedzUsuń
  2. porwałaś ją z półki o nazwie "do przeczytania". dużo ich tam więc to się często zdarza że ktoś czyta moją książkę przed mną.

    OdpowiedzUsuń
  3. ah, nie wiedziałam :)
    nadrobię niedociągnięcie :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobają mi się Twoje recenzje, bo są takie szczere:) gdzieś napisałaś że podchodzisz nieufnie do świata i wysiłku:))
    nabrałam ochoty na przeczytanie kilku książek, np. Kereta, którego znam tylko z wywiadów i fragmentu książki.
    Też lubię Ericę Jong, mimo jej wad.
    Pozdrawiam
    Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
  5. cieszę się że się podobają ;)
    kereta zdecydowanie polecam, jego wyobraźnia i skonednsowanie powala. a co do eriki to lubię ją za bezpośredniość.

    OdpowiedzUsuń
  6. super książka wpadła w moje ręce w odpowiednim czasie i nie bez powodu!

    OdpowiedzUsuń