piątek, 9 grudnia 2011

bohumil hrabal - obsługiwałem angielskiego króla

\nalazłam przypadkiem w jednym z zakurzonych numerów literatury na świecie razem z innymi tekstami, jednak tylko ten jest w całości. przy okazji chciałam zwrócić Państwa uwagę na okładkę, która jest po prostu piękna (zresztą tak jak i inne okładki tego czasopisma (?)). Ale do rzeczy. główny bohater opisuje swoje życie, od bycia czternastoletnim pikolakiem w restauracji, przez kolejne szczeble kariery hotelarskiej i niezbyt sympatyczne wzbogacenie się na ii wojnie światowej aż do przymusowej pracy przy utrzymaniu drogi gdzieś na zadupiu za komunistycznej czechosłowacji. bohater zmienia się wraz z sytuacją w której przyszło mu żyć. na początku imponują mu przedsiębiorcy a raczej ich majątek, stara się więc za wszelką cenę zarobić pieniądze wykorzystując je następnie w lokalnym domu publicznym. później dochodzi do wniosku, że można pieniądze wykorzystać inaczej, kupić własny hotel i zostać przyjętym do kręgu bogatych ludzi. piękne dziewczęta, a raczej panienki jak są nazywane w książce, przewijają się jednak wciąż na jej kartach i w kolejnych miejscach pracy bohatera. po wybuchu wojny zakochuje się on w niemce przez co traci szacunek otoczenia a zyskuje przyszłościowo zrabowane znaczki pocztowe, za które po wojnie jest w stanie kupić sobie hotel. później jako milioner jest internowany i bardzo dobrze bawi się z innymi internowanymi milionerami i pilnującymi ich milicjantami, aż w końcu trafia na koniec świata, z daleka od ludzi gdzie podczas ciężkiej pracy dopadają go zaduma nad życiem, ludźmi i upływającym czasem.
książka zabawna (szczególnie opisy "więzienia" dla milionerów) ale też refleksyjna, zwracająca uwagę na szczegóły i piękno świata pod każdą postacią (także dobrego obiadu czy pięknej laseczki) i mimo smutnych momentów w sumie pozytywna. nie wiem czy to takie hrabalowe, czy ogólnie czeskie (bo wydaje mi się że np w śmierci pięknych saren też to można znaleźć, niedługo to zweryfikuję :)), taka umiejętność melancholijnego a jednocześnie radosnego i wdzięcznego spojrzenia na świat, który bywa różny ale zawsze piękny.

2 komentarze:

  1. Nie do końca pozytywna. Straszny zgrzyt jest w tej książce wyczuwalny. Z jednej strony błogie samopoczucie bohatera z drugiej strony jego cechy: jest materialistą zdradzającym bez odrobiny wyrzutów sumienia ojczyznę. Koniec książki jest przytłaczający. W trakcie czytania ostatnich rozdziałów miałam koszmary. Myślę, że gawędziarski ton ma za zadanie dawać tylko pozór, zewnętrzną powłoczkę wesołości. Gdy jednak zagłębić się w motywacje i rozważania głównego bohatera, dochodzi się do bardzo gorzkich wniosków.

    OdpowiedzUsuń
  2. hm, teraz to już nie pamiętam książki za bardzo ale mam dziwne poczucie humoru, może stąd pozytywne wrażenie

    OdpowiedzUsuń