piątek, 23 lipca 2010

john steinbeck - myszy i ludzie

czyli kalifornia to nie tylko słońce wino i półnagie laski. szczególnie w wielkim kryzysie.
dwóch kumpli wędruje za pracą od rancza do rancza. niby są jak tysiące im podobnych z tym że jeden z nich - lenny - ma coś nie tak z głową, zapomina rzeczy i czasem gdy się zdenerwuje nie panuje nad swoją siłą. lubi głaskać miłe rzeczy np myszy (ciągle je przypadkiem zabija więc marzy o czymś większym np o królikach albo psie). george opiekuje się lennym i ma nadzieję na odłożenie pewnej sumy pieniędzy na swoje własne niewielkie gospodarstwo, gdzie w końcu mógłby być sam sobie szefem.
trafiają na farmę gdzie są widoki na jaki taki zarobek. niestety pojawia się problem w postaci niewyżytej żony syna gospodarza która kręci się wśród robotników i podrywając ich z nudów. dopada też lennego, który nie bardzo wie co ma robić, widzi tylko że włosy laski są milutkie i mięciutkie i idealnie nadają się do głaskania. dziewczyna zaczyna się wyrywać i lenny ją przypadkiem zabija. później ucieka a george jest zmuszony go zastrzelić żeby robotnicy go nie zlinczowali.
bardzo smutna to książka i trochę przewidywalna, jak lenny na początku wyciągnął z kieszeni martwą mysz to wiedziałam że to się źle skończy. a jak pojawiła się laska to wiedziałam jak dokładnie się skończy. no ale lubię steinbecka i na szczęście myszy i ludzie są duuużo krótsze od gron gniewu które mnie okropnie zmęczyły psychicznie ale były bardzo dobre.
no i miła odmiana w torbie po ważących po 5 kg dwóch poprzednich książkach.

1 komentarz: