piątek, 29 marca 2019

aldous huxley - wyspa

świeże wrażenia z ostatniej powieści huxleya - prehipisowskiej utopii. to krok do przodu i po skosie w stosunku do nowego wspaniałego świata, opis szczęśliwego i ogarniętego społeczeństwa żyjącego na odciętej nieco od świata tropikalnej wyspie pali. zostawiono ją w spokoju ze względu na niekorzystne warunki brzegowe, niestety w czasach współczesnych łatwiej dostać się wszędzie, a że na pali jest ropa naftowa, zainteresowanie wyspą rośnie i na pewno nadchodzą zmiany. póki co palijczycy rozwinęli sobie społeczeństwo w oddaleniu od goniącej za postępem ekonomicznym i technologicznym reszty ludzkości. wszystko opiera się na buddyźmie z elementami hinduizmu i agnostycycmu (co komu pasuje), kompleksowej edukacji zawierającej również naukę kontaktu z własnymi emocjami i radzenia sobie z nimi oraz finansowanej przez państwo antykoncepcji i seksie tantrycznym. palijczycy zdecydowanie wolą być niż mieć co niektórym wyraźnie przeszkadza no bo ta ropa tam leży bezczynnie a przy okazji rynek taki niewykorzystany.
główny bohater przybywa na wyspę reprezentując siły chcące wprowadzić zmiany, jednak pod wpływem spotkań z mieszkańcami jego cynizm topnieje a w jego miejsce pojawiają się wątpliwości. palijczycy i och utopia jest taka wspaniała że łatwo im przeciągnąć kogoś na jasną stronę mocy, szczególnie że jednym z ich narzędzi jest moksza - halucynogenny narkotyk po którym człowiek odczuwa jedność ze wszechświatem.
łatwo zauważyć że huxley nie darzy współczesnego mu systemu szczególną sympatią i uprawia do czasu radosne marzycielstwo o wyspach szczęśliwych. muszę przyznać że przemawia to do mnie jako odwiecznej anarchistki teraz jeszcze bardziej sceptycznej w temacie hmmm rzeczywistości. nie przeszkadza mi nawet trochę dydaktyczna forma książki (bohaterowie dają mini wykłady o różnych aspektach życia na pali). huxley tłucze po głowie łopatą uważności wpisuje się w trendy odnowy duchowej i ekhem rozwoju osobistego lat 60 a dokładając seks tantryczny jako metodę na oświecenie i kwasopodobne jazdy staje się idolem hipisów.
utopia wiadomo pozostanie zawsze w sferze marzeń, hipisi wszystko zepsuli skupiając się na uciekaniu od rzeczywistości ale wyspę polecam bo zastanowić się zawsze można.
książka podobała się również mojemu psu który przeżuł jej brzegi (niechlujny czytelnik) i z tego powodu zostałam właścicielką egzemplarza wcześniej bibliotecznego. nie żałuję.

2 komentarze: