pan mendoza jest mi znany z kilku książek o przygodach fryzjera i ze dwóch mniej humorystycznych, niestety nie pamiętam ani tytułów ani o co w nich chodziło, bo czytałam je jakieś 10 lat temu (jak to brzmi). żywoty świętych nie są z założenia tak śmieszne jak wspomniany powyżej cykl fryzjerski, chociaż zabawne elementy się zdarzają, przeplatając się jednak z bardziej poważnymi. dostajemy trzy historie: o biskupie z dzikiego kraju, który nie może powrócić do ojczyzny przez wybuchającą rewolucję, o trzydziestolatku bez celu w życiu odbierającym nagrodę za zasługi swojej matki oraz o więziennej nauczycielce literatury rozbudzającej zdolności pisarskie w jednym z osadzonych. i właśnie trzecie opowiadanie spodobało mi się najbardziej, dużo w nim o książkach a to jeden z moich ulubionych tematów ;).
ogólnie jednak przekonuję się że nie jestem czytelniczką opowiadaniową (noo może poza krótkimi keretowymi tworami) i jakoś nie powaliły mnie święte historie. cegły to jest to! :P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Książka napisana bez polotu. Bardzo przeciętna.
OdpowiedzUsuńno właśnie takie wrażenie miałam również, ale powieści chyba lepsze z tego co pamiętam
OdpowiedzUsuńJest ok. nie wszystko musi zapierać dech w piersiach. Znalazłam w niej coś dla siebie, przydało się ... . Lubię tego autora.
OdpowiedzUsuń:) dobrze trafić z książką w odpowiedni czas
OdpowiedzUsuń