środa, 18 maja 2011

alexander mccall smith - a world according to bertie

sympatyczna obyczajowa książka o edynburczykach. tytułowym bohaterem jest sześcioletni bertie, zdolny chłopiec, maltretowany przez matkę zajęciami jogi, psychoterapią i innymi rozwijającymi aktywnościami. poza nim pełnoprawnymi bohaterami są jego sąsiedzi i ich znajomi, całe stado ludzi, prawdę mówiąc trudno było mi się skupić na nich wszystkich, szczególnie że niektóre wątki zaczynały się i jakby umykały panu autorowi. tak czy inaczej bertie ma problemy z matką, jego sąsiadka z góry z sąsiadką z naprzeciwka, która zwinęła jej filiżankę i wdała się w romans z polskim budowlańcem, który po angielsku zna jedno słowo - brick. ich znajomy malarz próbuje wyciągnąć z aresztu (? nie jestem pewna o jaki system przetrzymywania chodzi, czytałam po angielsku) swojego psa niesłusznie oskarżonego o pogryzienie. bezbarwny właściciel galerii w sztruksach koloru truskawki nie jest pewien sensowności swojego związku, spotyka miłość swojego życia, a facet jego byłej dziewczyny z przerośniętym ego zostaje wpakowany w małżeństwo (za porszaka). wszystko się przeplata, bo edynburg to małe miasto, a jakie ładne :). ostatecznie problemy się rozwiązują albo i nie i trzeba to zaakceptować i być miłym dla swoich sąsiadów.
całkiem przyjemna książka, denerwowały mnie tylko próby opisania świata oczami bertiego, który mimo że jest bardzo inteligentny to jednak pozostaje sześciolatkiem i jest nieco ograniczony. miało to być zabawne, mnie to nie bawi :P. wolę serię o pani detektyw z zimbabwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz